Chłopi, stateczni i wytrwali, ludzie ciężkiej pracy, byli poważni, rzadko żartowali, nie gadali na wiatr; gdy się z nimi rozmawiało, trzeba było rzetelnie myśleć i dobrze wiedzieć, co się mówi. A ich sposób myślenia nie był dla inteligenta miejskiego przyjemny, bo odrzucał jako zbyteczne i bez wartości czy bez znaczenia, mnóstwo rzeczy, które inteligent cenił wysoko. Tak naprzykład Jeleń, człowiek bardzo dobrze wychowany i, choć samouk, wykształcony, ze zwykłym sobie, poczciwym zresztą uśmiechem pobłażania powiedział raz Polacie:
— Ależ, panie, my nie potrzebujemy waszej kultury estetycznej, my nie mamy na nią ani czasu, ani głowy, my wogóle waszej kultury nie potrzebujemy, mamy swoją. Naco nam naprzykład te wycinanki z motywami góralskiemi, huculskiemi czy jak tam? To tylko chłop z niższą kulturą potrzebuje tego, taki, który sam robi sobie ubrania, bieliznę... Jemu to potrzebne, żeby jakoś po ludzku wyglądał, ale my ubrania i bieliznę kupujemy w składach! Dzieci tracą czas w szkole na wycinanki. Co nam po tem? U nas chłop ma zdolności do techniki, do mechaniki, estetycznych zdolności nie mamy...
— Pejzaż? Nie! Chłop pejzażu nie czuje, opisów nie lubi. Jak się powie „łan żyta“, każdy wie, jak to wygląda, poco opisywać? Szkoda czasu. Dla nas pole to warsztat, a nie wystawa kwiatów, czy czego tam...
Strona:Jerzy Bandrowski - Rajski ptak.djvu/76
Ta strona została uwierzytelniona.