Strona:Jerzy Bandrowski - Siła serca.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale po paru latach tych jazd triumfalnych Zaruta, choć jeszcze był bardzo młodym człowiekiem, zaczął odmawiać.
— Pocóż mi to wszystko? — bronił się, kiedy mu siostra łagodnie wymawiała pewną ociężałość. — Odznaczenia? Żetony? Znałem pewnego leśniczego, który miał ogromną, czerwoną, aksamitną poduszkę, zupełnie pokrytą powpinanemi do niej żetonami, medalami i odznaczeniami za celność strzałów. Jest to także sztuka, zaś przedewszystkiem — była to jego sztuka. A temu mądremu człowiekowi tak się to przejadło, że tę poduszkę trzymał — w najciemniejszym kącie pod łóżkiem.
— Przesadzasz, kochanie!
— Nie przesadzam. Zrozumiej, że całkiem co innego jest, jeśli ja latam dla siebie, a zupełnie co innego — popis. Owóż ja nie jestem akrobatą. Pracować muszę — nie popisywać się. Umiem coś niecoś, widziałem dużo — trzeba coś zrobić.

Zaś kiedy wrócili do rodzinnego miasta, Kasia z radosnem zdumieniem spostrzegła, iż brat jej jest poprostu kochany. Znano nietylko jego samego, znano wszystko, co do niego należało. W sklepie, choćby był największy tłum, usuwano się jej i robiono jej delikatnie miejsce, tak delikatnie, że aż się czasem dziwiła, skąd w ludziach bierze się tyle poczciwej i zacnej subtelności. Nikt jej nigdy nie powiedział: — Pani, jako siostrze naszego ukochanego lotnika, należy sie pierwszeństwo! — przeciwnie, ludzie szorstko ale z uśmiechem mówili: — Niechno pani bierze, już ja zaczekam! — a ona wiedziała, że to jest podzięko-

333