Strona:Jerzy Bandrowski - Sosenka z wydm.djvu/21

Ta strona została uwierzytelniona.

— Elany! — z pewnym szacunkiem pomyślał Paweł.
Trunków wogóle nie używał, a palił mało i nie tyle z potrzeby, ile czasem, żeby sobie dodać fantazji i pokazać, że jest już mężczyzną.
Aż tu coś go skusiło tak, że kazał sobie dać większy kieliszek konjaku. Gdy wypił, któryś z siedzących w kącie chrząknął. Paweł wypił jeszcze jeden kieliszek. A wtedy ozwał się z kąta surowy głos po kaszubsku:
— Bardzo to niedobrze, gdy młody chłopiec pije wódkę!
Chłopak zwrócił się ku mówiącemu i odpowiedział z zakłopotanym uśmiechem:
— To na iwer!
— Wódka na iwer nie pomaga! — odpowiedział głos. — Zresztą jaki ty możesz mieć wielki iwer — taki młody!
Wobec tego Paweł zwierzył mu się i z całą otwartością opowiedział o swojem zmartwieniu. Nie potrzebował długo opowiadać, człowiek morski odrazu odgadł w czem rzecz.
— Ale wódki pić i tak nie potrzebujesz! — zganił mu. — Jakże wziąć na dek chłopca, który pije wódkę?
— Ja nie pijam! — odpowiedział chłopak, cały czerwony ze wstydu. — Ja tylko tak, z głupoty, dziś, teraz.