Strona:Jerzy Bandrowski - Sosenka z wydm.djvu/49

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ha! Ha! Ha! — śmiał się wciąż, podając rękę bosmanowi. — Pościliście trochę! Wiem, wiem. Opowiadano mi. Ale to się już skończyło. Przybywam z ośmiu ludźmi nowej załogi i pełną kasą. Statki holownicze z Gdańska już przyszły, draga też. Dostaniemy was wnet flot.
— Więc do roboty! — krzyknął uradowany bosman.
— Do roboty weźmiemy się jutro. Dziś nie można. Dziś święto Matki Boskiej Gromnicznej — odpowiedział kapitan, który, choć Holender, był katolikiem.
Trzej okrętnicy w milczeniu spojrzeli po sobie.