Strona:Jerzy Bandrowski - Sosenka z wydm.djvu/64

Ta strona została skorygowana.

ków, to z kaszerzami pełnemi rybek, to znów z pustemi, a po ruchach ich domyślić się można było, jak połów wypadł. W nocy, gdy morze było bardziej podrażnione, wyraźnie słyszało się huk fal.

To wszystko jednak nie zadowalało Dorotki i dlatego wpadła na pomysł, do którego wykonania natychmiast przystąpiła. „Nogi“ jej łóżeczka znajdowały się niedaleko okna, które było podwójne. Otóż dziewuszka poprosiła koleżanki, aby przyniosły jej ze strądu trochę piasku zwykłego i fioletowego[1] a także parę garstek różnobarwnych kamyczków. Kiedy życzeniu jej uczyniono zadość, owinęła się starannie kołderką, i poleciwszy otworzyć okno wewnętrzne, kazała dzieciom na parapecie zrobić z piasku strąd. Dziewczynki z radością zabrały się do modelowania strądu.

  1. Piasek fioletowy czyli „literacki“ jest to piasek, który dawniej służył przy pisaniu do posypywania atramentu. Zastępował bibułę. Ponieważ jego ciężar gatunkowy różni się od ciężaru gatunkowego zwykłego piasku morskiego, morze wyrzuca piasek „literacki“ osobno, tak że na strądzie tworzą się jakgdyby sińce, wielkie sine plamy. Otóż to napozór tak chaotycznie falujące i burzące się morze, w rzeczywistości pracuje do tego stopnia precyzyjnie, że nigdy piasku fioletowego z piaskiem zwykłym nie pomiesza, lecz zawsze układa go oddzielną warstwą, na wierzchu, jako lżejszy, Ten to piasek swego czasu zbierały rybaczki na strądzie i sprzedawały w Gdańsku, skąd wysyłano go na ląd.