Strona:Jerzy Bandrowski - Szkarłatna róża.djvu/11

Ta strona została skorygowana.

i Chin właściwie głównie przez ciekawość. Słyszał o tych krajach i zapragnął je poznać, żywiąc może w duszy głęboko ukrytą nadzieję jakichś ukrytych odznaczeń, kariery czy wzbogacenia się. Pobudki były rozmaite, nieraz bardzo wzniosłe, jak na przykład w wyprawach krzyżowych, częściej jednak były natury o wiele niższej, a mianowicie celem ich był podbój, bogactwa i złoto. Jest to bądź co bądź ekspansja naturalna i przyrodzona duszy ludzkiej. Konkwistadorami jesteśmy nie tylko, gdy z mieczem w pięści zdobywamy nieznane kraje i podbijamy nowe ludy. Bezkrwawymi, lecz ani na chwilę nie ustającymi w boju zdobywcami są też i wielcy uczeni nasi, którzy w ciężkim zmaganiu się wydzierają przyrodzie jej tajemnice. Być może, że w duszy Męcińskiego, szlachcica i potomka żołnierzy, tlił właśnie ów żar zdobywczy, który kazał mu wyruszyć na podbój dalekich światów, jeno nie w zbroi i z orężem w dłoni, lecz z krzyżem, niosącym światło niebiańskie, odkupienie i pełną słodyczy miłość całej Ludzkości, miłość bliźniego.
Oto zdobywca polski, zdobywca prawdziwy, z którego możemy być dumni. I oto dlaczego wydaje nam się tak dziwnie promienny i jasny. Nie przeto tylko, że głosił słowo Boże w krainach oświetlonych silnymi promieniami podzwrotnikowego słońca a umalowanych bujną zielenią bogatych w owoce pięknych palm wszelakich, i nie dlatego