Strona:Jerzy Bandrowski - Szkarłatna róża.djvu/22

Ta strona została przepisana.

trafić do niej przychodziło „białym ojcom“ tylko z największą trudnością. Główną przeszkodę stanowił właściwy Chińczykowi materialistyczny pogląd na świat, odwieczny i stanowiący jedyny motyw jego życia. Chińczyk dopuszcza i przyznaje chętnie, że chrystianizm jest religią niezmiernie wzniosłą, ale nie dostrzega w niej dla siebie żadnych wskazówek praktycznych, przeciwnie, jej idee, zwłaszcza jej altruizm, wydają mu się sprzeczne z wymaganiami i potrzebami życia, nierealne. Dlatego, jak długo „biali ojcowie“ pomagają we wsi materialnie, leczą chorych i ucząc dzieci, opiekują się nimi, Chińczycy tolerują ich, a nawet udają wdzięczność i życzliwość; ale jak tylko stanie się jakieś nieszczęście, a ktoś zmobilizuje przeciw misjonarzom miejscowe zabobony lub kiedy z jakiejś przyczyny wybucha nienawiść do białych i straszne, chińskie okrucieństwo się wyzwala, najbardziej szanowani, zdawałoby się, kochani misjonarze giną wśród okropnych tortur, a zrabowane ich domy misyjne padają pastwą płomieni. Tak było za czasów Męcińskiego i tak jest po dziś dzień. Jednakże mimo to misjonarze jezuici z placu boju nie ustąpili.
Zgoła inaczej miały się rzeczy w Japonii, w której zawsze panowało prawo, a w sprawach religijnych tolerancja. Wyznaniem państwowym w Japonii jest „szyn-to“, które jednak dopuściło buddyzm, a także chiński kult przodków i inne chińskie