spraw, które go jeszcze ze światem więżą, nie pozwalając mu całkowicie oddać się swej ukochanej idei — pogoni za męczeństwem. I w tym właśnie jest coś bolesnego, jak gdyby współczucie, żal i litość zarazem.
Po śmierci matki opiekunowie Wojciecha wysłali go jako młodzieńca już zupełnie edukowanego wraz z bratem na wojaż po obcych krajach. Było to zwyczajem przyjętym w obcych sterach, koroną wykształcenia. Brata wyprawiono do Włoch, jego zaś przez Pomorze do Westfalii i Belgii.Młody Męciński, choć mu śpieszno było do nowicjatu, w czym mu matka nieżyjąca przeszkodzić już nie mogła, zastosował się do rozkazu opiekunów i wyjechał. Znając sposób myślenia i dalsze zamiary młodego pana, nie możemy dostrzec żadnego celu jego podróży po tych właśnie krajach przeważnie heretyckich, że zaś podróż bez celu jest po prostu włóczęgą, tak właśnie — z dodatkiem, iż włóczęga ta była pustą i smutną — ten pierwszy wojaż Męcińskiego skłonni bylibyśmy nazwać.
Biografowie jego notują z czasów tej podróży trzy cuda, mianowicie dwa nieudane napady bandytów, którzy pod Szczecinem i w Westfalii Męcińskiego obrabować chcieli, oraz trzeci cud, iż Męciński nie wstąpił w Sedanie na Akademię heretycką, lecz uciekł stamtąd do Poznania, dzięki czemu nie zagubił swej duszy i nie stał się heretykiem. Sam
Strona:Jerzy Bandrowski - Szkarłatna róża.djvu/28
Ta strona została przepisana.