Strona:Jerzy Bandrowski - Szkarłatna róża.djvu/79

Ta strona została przepisana.

wonym pasem lub czerwonym szalem. On teraz dyktuje warunki. Jakie? Nic nie wiadomo. Może być rzeź, on może kazać wyrzucić wszystkich ludzi za burtę i nikt mu w tym nie przeszkodzi. Ci ludzie nie lubili zostawiać przy życiu świadków swoich czynów. Ale tu skończyło się na tym, że pasażerów i załogę wpędzono pod pokład, a statek zapędzono do jednego z portów holenderskich. Stamtąd jeńców przewieziono na Formozę, wyspę dziką, na której jednak Holendrzy mieli wówczas swą twierdzę.Tam dali jeńcom do wyboru albo odesłanie do Makao, albo też do pewnej twierdzy hiszpańskiej będącej w pobliżu. Jeńcy wybrali to drugie; wtedy jednak Holendrzy zmienili nagle zamiar i zapędzili ich do pracy jak zwykłych niewolników.
W rozmaitych biografiach pisze się zwykle o tym, że niewolników karmiono „stęchłym ryżem, zgniłym mięsem i nieświeżymi rybami“.Rzecz jasna, że wikt przeznaczony dla niewolników bywał zły, ale żeby specjalnie wybierano dla nich produkty nieświeże, gdy jedzenia było w obfitości, to jest wątpliwe, zwłaszcza że w klimacie ciepłym złe odżywianie wywołuje krwawą biegunkę, która jest bardzo niebezpieczna nie tylko dla niewolników, ale i dla panów. Księdza Męcińskiego nie dręczono szczególnie. Kazano mu wraz z innymi paść krowy, co nie jest zajęciem ciężkim. Ale najcięższą i krwawiącą serce była złośliwość ludzka i to złośliwość ludzi białych,