kiedy pracuję u pana, utrzymuję się z tego, co u pana zarabiam. Ale oni wyśmiali mamę i powiedzieli, że to nieprawda. Ciocia Jula bardzo się przestraszyła i powiedziała mamie, że nie chce, aby ją ajenci nachodzili, zagroziła mamie poprostu, że jej wymówi mieszanie... Może to wszystko dlatego, że widziano mnie z panem tyle razy w restauracji...
— Dajże spokój! — żachnął się gwałtownie Uzbecki.
— Ja nie wiem! — odpowiedziała już ze łzami w oczach dziewczyna. — Ja sama nic nie wiem i nie rozumiem, nie domyślam się nawet, czego ode mnie chcą i skąd się to wszystko wzięło.
— Ale dlaczego wołają cię do Komisarjatu Rządu?
— Bo, proszę pana, my z mamą mamy tylko prawo azylu w Polsce i notowane jesteśmy jako Rosjanki — to znaczy, jako rosyjskie poddane.
— Dlaczego nie postarałyście się o obywatelstwo polskie? — zniecierpliwił się Uzbecki.
— Tyle z tem zachodu, tyle pisaniny, bieganiny, kosztu... Gdzież ja miałam na to czas? A prócz tego —
Tu panna Cesia zaczerwieniła się i spuściła wzrok.
— Co? — prócz tego?
Milcząc podniosła ku niemu załzawione oczy.
Zrozumiał.
Ach, kozo, kozo! Myślałaś, że wyjdziesz zamąż tak prędko, że ci się ta latanina po biurach nie opłaci, bo odrazu staniesz się obywatelką polską? Mozę nieprawda?
Nie odpowiadała.
— Oj, baby, baby, strasznie... Krótko, baby!
Podrapał się w głowę i powiedział:
— Wobec tego trzeba koniecznie jechać do Komisarza Rządu. Pojedziemy razem. Pokaż-no to we-
Strona:Jerzy Bandrowski - Szkatułka z czerwonej laki.djvu/128
Ta strona została przepisana.