Strona:Jerzy Bandrowski - Szkatułka z czerwonej laki.djvu/132

Ta strona została przepisana.

{{pkSzablon:Po politycznej. Powiedz jej, że nie ona, lecz on dał nam pierwsze błogosławieństwo, podczas gdy posterunkowi czuwali pod drzwiami, aby nam nikt w tym obrzędzie nie przeszkodził. A potem pójdziemy razem na obiad, bo jednak mimo wszystko te „zaręczyny“ wstrząsnęły mną do takiego stopnia, że zjadłbym Bóg wie co.
To rzekłszy, zawołał dorożkę, wsadził w nią zmieszaną i zafrasowaną panienkę, pocałował ją w rękę i skinąwszy jej dłonią na pożegnanie, szybko odszedł.
Panna podała adres dorożkarzowi.
Przez dłuższy czas nie wiedziała, którędy jedzie.
A potem zwarte silnie małe rączki przycisnęła do piersi i szepnęła wzruszona:
— Mój ty Boże!
A przez biedną, zafrasowaną głowę przemknęła jej nagle myśl, że jednak mimo wszystko w łatwy sposób pozbędzie się lataniny po biurach, zbytecznej pisaniny, wystawania w ogonkach i kosztów dla uzyskania obywatelstwa polskiego.
I uczuła za to dla Uzbeckiego wielką wdzięczność.

TY — SERCE!

W domu, w którym mieszkał Uzbecki, winda zepsuła się.
Trzeba było piechotą piąć się po stromych kamiennych schodach na trzecie, czwarte, piąte piętro.
Schody były zdeptane i wyślizgane, zaś klatka schodowa w nocy nieoświetlona.
Wracając pewnej nocy do domu, Uzbecki poślizgnął się tak, że gruchnąwszy całą prawą połową ciała o wyszczerbione kamienie, stracił przytomność.
Dopiero po jakimś czasie któryś z lokatorów zna-