plicy kolejowej, gdzie teraz klęczą przed nim masy ludzi, w głos odmawiają modlitwy! I oto w ten sposób o jeden cudowny krzyż w Rosji jest więcej, zaś z jasnych, za prawdę walczących żołnierzy zrobiono dzikich pogan, rzucających się na świętości! Czyż wy nie czujecie, towarzysze i towarzyszki, że w ten sposób marny czyn rewolucyjnych żołnierzy przekuto na sentymentalne zwycięstwo reakcji? Wejdźcie tylko w istotę rzeczy, towarzysze! Ileż to świątyń i kaplic zostało zniszczonych i zbeszczeszczonych, ile krzyżów porąbanych i spalonych w czasie wielkiej rzezi europejskiej, wywołanej przez międzynarodowych kapitalistów! Przewidywali oni to, wiedzieli, że działa kruszyć będą poświęcane gmachy, ale czyż cofnęli się przed tem? Nie, ponieważ te świętości obałamuconego ludu dla nich nigdy świętościami nie były i nie są. A któż z tego powodu robi ich dzikimi barbarzyńcami? Nikt. Zato tu żołnierzyków czerwonych, którzy w szlachetnej prostocie swego ducha na przykładzie chcieli pokazać, czem są te wymysły szarlatanów burżuazyjnych, okrzyczano za dzikusów, rąbiących żywe ciało bóstwa i w ten sposób „obrugano dzieło rewolucji”. A kto to zrobił? Kobieta z ludu. My wiemy, że nie ze złości, ale z ciemnoty, z miękkości swego dobrego, rosyjskiego serca; jeśli jednakże to serce w ten sposób hańbi twórczy trud naszej rewolucji świętej, należy je wyrwać. Ta kobieta zasłużyła na to, aby ją na tym krzyżu powieszono! Jeśli takiemi mają być kobiety rewolucyjnego ludu rosyjskiego, to lepiej nam wilczyce i suki mieć za matki, bo one w niewolę nas nie zaprzedadzą!
Strona:Jerzy Bandrowski - Wściekłe psy.djvu/125
Ta strona została uwierzytelniona.