Strona:Jerzy Bandrowski - Wściekłe psy.djvu/157

Ta strona została uwierzytelniona.

jego twarzy podejrzywało się, jak pod maską, grymas dziwnie niski i podły. Wielkie jego, niebieskie i zimno lśniące oczy usiłowały patrzeć niewinnie i powłóczyście.
Drozdowski musiał go nie lubić, bo rzucił się na niego z gwałtowną zajadłością.
— Banda grafomanów bez talentu — wołał — chce wykorzystać sytuację i z barbarzyństwa chamów, niszczących, co im w ręce wpadnie, chce zrobić „rewolucję duchową” na rzecz swych poronionych błazeństw. Rewolucja trwa już rok — a cóżeście wyprodukowali, „Goljaci pracy“, naciągający ludzi po kawiarniach?
— Nikt nie wie jeszcze, jakie ogromne słońca oświecać będą życie przyszłości! — z godnością odpowiedział „Goljat pracy”. — Może być, artyści w stubarwne tęcze zmienią szary pył miast, może być, ze szczytów gór niemilknąca dzwonić będzie gromowa muzyka zmienionych we flety wulkanów, może być, falom oceanów każemy przebierać na rozpiętych między Europą a Ameryką strunach.
— Utopja! — wykrzyknął introligator — anarchista.
— Jedno tylko dla mnie jest jasne: My otwarliśmy pierwszą kartę najnowszej historji sztuki, my, futuryści.
— I czemżeście ją otwarli? — zirytował się Drozdowski. — „Obłokiem w spodniach?”[1]

— A choćby nawet! — uśmiechnął się futurysta łaskawie. — Wy Majakowskiego wyśmiewacie, a ja go kocham i nazywam go Łapą Współczesności. On

  1. „Obłok w spodniach“ — tak zatytułowany jest zbiór utworów futurysty rosyjskiego, Majakowskiego.