Znalazłszy się wśród członków grupy „Topór“, widząc ich porządki i poważne uzbrojenie, zaczął podejrzewać, iż wykonanie jego zbawczego i humanitarnego planu natrafi na trudności. Mimo wszystko, mimo całą niedorzeczność i zupełnie podejrzaną awanturniczość anarchistów, z zasłyszanych urywków ich rozmów spostrzegł, że wykolejeńcy ci korzeniami swych dusz tkwią w atmosferze istotnej, w warunkach zwarjowanych, ale konkretnych, wytworzonych przez rewolucję. Jeśli Leninowi, Trockiemu, Zinowjewowi i Kamieniewowi wolno było kosztem tylu tak ciężkich cierpień próbować realizacji swych doktryn i teoryj, to oczywiście takie samo prawo i takie same „dane“ mogli mieć też w danym razie Sołonowicz, Czornyj i Barmaszow — i nie było nic dziwnego w tem, że z takich czy innych powodów grupowali się dokoła nich ludzie, z ich ideologją sympatyzujący lub też widzący w nich — jak Utopja — ludzi przyszłości. Aby z tem polemizować, musiałoby się poprostu przekreślić fakt istnienia rewolucji i tego jej stadjum, w jakiem się właśnie znajdowała — a podejmowanie takiego zadania byłoby nonsensem.
Należało też zbadać, w jaki sposób Popiołka został anarchistą i do jakiego stopnia przejął się rewolucyjnością tej idei. Znając go, Zaucha podejrzewał, że jego związek z właściwymi anarchistami musi być luźny i raczej zewnętrzny. Sprawami społecznemi rzeźbiarz bardzo mało się zajmował. Sympatyzował oczywiście z ruchem radykalnym, nawet z rewolucją, sam właściwie pracował i żył, jak robotnik, był kiedyś kamieniarzem. Zaucha nie zdziwiłby się zupełnie, gdyby mu powiedziano, że Popiołka jest
Strona:Jerzy Bandrowski - Wściekłe psy.djvu/161
Ta strona została uwierzytelniona.