Strona:Jerzy Bandrowski - Wściekłe psy.djvu/169

Ta strona została uwierzytelniona.

ligijne, społeczne i filozoficzne. Mamy rozwiązane ręce, przekonaliśmy się, że na świecie niema nic świętego! Na przykładzie żywym, na własnej skórze ogniem nam tę prawdę wypalono, a my starym bałwanom się kłaniamy, zamiast rozbić wszystko dookoła i stworzyć...
— Co?
— Nowe życie!
— Niby jakie? Czy człowiekowi w rewolucji druga głowa przyrosła? Formuły się zmienią, lecz istota rzeczy pozostanie niezmieniona, jako że nie zmieniła się dusza ludzka. Zresztą — ja nie o tem chciałem z wami mówić...
— Więc co wy? Tak nic nie robiąc, „na gapia“ kręcicie się po rewolucji?
— Na gapia! Nie mam jeszcze o rewolucji swego sądu i przyznacie mi, że nie tylko ja, ale wiele znacznie tęższych umysłów od mego na sąd o tej sprawie przez długie dziesiątki lat się nie zdobędzie. Nikt nie ma prawa żądać ode mnie, abym robił to, czego nie rozumiem. Wy jesteście może w położeniu szczęśliwszem. Tak szerokich horyzontów nie mam. Obchodzi mnie ciaśniejsza trochę sprawa, dla mnie jednak najważniejsza.
— A! Polska! — uśmiechnął się Popiołka. — No?
— No, i nic! I to jest straszne! Nic niewiadomo! Ludzi ogarnia zupełne przygnębienie! Pomyślcie, tyle nadziei...
Teraz znów Popiołka machnął ręką.
— Wiedziałem!
— No, jeszcze niewiadomo!
— Samo się nie zrobi, a chcieć, naprawdę chcieć!