Jęknęły szyby w sąsiednich domach, zgasł i rozprysnął się duży, elektrycznie oświetlony zegar uliczny, zatrzęsły się domy od huku — ale anarchiści nie poddawali się, a karabiny ich strzelały celnie. Łotysze mieli już zabitych i rannych.
Gdy tak część Łotyszów szturmowała „Dom Anarchji“, inni rzucili się na niedaleki dom Pautyńskiego, gdzie również obwarowała się „czarna gwardja“. „Osobniak“ Pautyńskiego stawiał zrazu opór tak słaby, że ośmieleni tem Łotysze otoczyli go gromadą, starając się wysadzić w powietrze drzwi i wedrzeć się przez okna. Wtedy dopiero zagrały karabiny maszynowe anarchistów z przeciwległego domu Kosiakowa. Łotysze, dostawszy się w dwa ognie, rzucili się do ucieczki, tracąc zabitych i rannych i od tej chwili zdaleka krążyli dokoła niebezpiecznych domów, zdaleka tylko dziobiąc je strzałami, na co dom Pautyńskiego odpowiadał z małego działka górskiego.
Mimo uprzedniego zbadania sytuacji, nietrudnej zresztą do poznania, strzelcy łotewscy napotykali coraz to nowe niespodzianki. Tak naprzykład nie wiedzieli, że na jednem z górnych piętr stojącego w tej samej ulicy domu Tiulajewa również usadowili się anarchiści, którzy zresztą siedzieli cicho, tak, że się na nich nie skarżono. W czasie walki mały garnizon domu Tiulajewa nie tylko stanął pod bronią, ale nawet postanowił małą dywersją przyjść w pomoc swym oblężonym towarzyszom. „Czarnogwardiejcy“, rozbiegłszy się po domu, kazali się neutralnym mieszkańcom pochować, zapowiadając, iż rozpoczną bój, zanim jednak można było rozkaz wykonać, już z górnego piętra jedna za drugą posypały
Strona:Jerzy Bandrowski - Wściekłe psy.djvu/326
Ta strona została uwierzytelniona.