— A przecie „Marsyljanka” Rosję wywróciła... Oto, co znaczy pieśń!... Aux armes, citoyens!
Wyszli — i znowu rozpoczęło się uparte kucie pod sufitem.
Wtem rozległ się huk.
Dom drżał od wystrzałów.
Zajęczały szyby, posypało się szkło, zaczęły bębnić karabiny maszynowe.
W pewnej chwili Agnes zauważyła, że w pokoju, w którym Popiołka zostawił płonącą świecę, dzieją się niezwykłe rzeczy. Rozprysnęły się w oknach kolorowe szyby, rozhuśtał się żyrandol, zaczęły tańczyć na ścianach obrazy.
Skoczyła nadół.
Zgiełk uczynił się nieopisany. Raz po raz rozlegał się twardy, mocny huk szybkostrzelnego działka górskiego, z którego anarchiści ostrzeliwali swych przeciwników. Granaty bolszewickie biły w dom, dziurawiąc ściany, wyrywając z nich gruz.
Świeca zgasła. Zrobiło się ciemno.
Bój trwał wciąż.
Wreszcie Agnes przyszła do siebie.
Z nową energją wspięła się ku okienku i teraz już z furją zaczęła rozszerzać otwór. Udało się jej wyjąć kilka cegieł.
Świtało.
Wychyliwszy się przez okienko, ujrzała w pokoju kilka jakby ciemnych worków, leżących na ziemi. Jeden przerzucony był przez stół, drugi osunął się na ziemię pod zakratowanem oknem.
Domyśliła się, że to zabici.
Ale kule już po pokoju nie trzaskały.
Strona:Jerzy Bandrowski - Wściekłe psy.djvu/338
Ta strona została uwierzytelniona.