Strona:Jerzy Bandrowski - W kraju orangutanów i rajskich ptaków.djvu/122

Ta strona została uwierzytelniona.

tylko strzelec, Nemrod! Tobie tylko dać pukawkę do rąk i kazać strzelać. Wystarczy ci, żebyś trafił — a w co, to cię już nic nie obchodzi!
— To ja naumyślnie tę kurę dla pana profesora zabiłem, a pan profesor tak mi się odwdzięcza? — oburzał się Tadzio.
— Kurę! Ty bluźnierco, ty wiesz co to jest? To królewski ptak rajski, rzadkość w zbiorach europejskich.
Tadzio choć udawał, że go to niewiele obchodzi, rozumiał, iż zdobycz była cenna, ale Papuasi nadziwić się nie mogli tej uciesze uczonego z powodu zdobycia pięknego ptaka. Dla nich rajskie ptaki były istotnie rzeczą tak zwykłą i codzienną, jak kury i kaczki.
— Pomyśl tylko! mówił raz wieczorem uczony do chłopca. Ta daleka wyspa położona wśród morza, po którem rzadko kiedy jeżdżą statki, zdala od wodnych gościńców używanych przez floty kupieckie. Dokoła nas dziki, pyszny las podzwrotnikowy ciągnący się na mile. Przy nas ci wrzaskliwi, gadatliwi i dzicy Papuasi, a wśród tego wszystkiego my dwaj pracujący dla wiedzy i te cudne ptaki, wytwory jakiegoś szczególniejszego piękna! Pomyśl o długich wiekach minionych, wśród których zwolna te piękne kształty formowały się i rozwijały z pokolenia w pokolenie, rodząc się wciąż, żyjąc i umierając w gęstych koronach tych ciemni posępnych drzew. Zdala od inteligentnego oka, które mogłoby rozkoszować się ich niezrównaną pięknością. I nie mogło być inaczej. Te cudne ptaki mogły i mogą żyć tylko w tych dzikich, niegościnnych krajach, zupełnie barbarzyńskich i obcych wszelkiej kulturze, podczas gdy z drugiej strony jeśli człowiek cywilizowany doszedł do tych wysp i wniesie na nie swą cywilizację, niewątpliwie zniszczy i zmieni warunki organiczne i nieorganiczne w jakich te klejnoty latające jedynie wychować się mogą, a zatem zniszczy zupełnie rajskie ptaki. Człowieka wprost melan-