Strona:Jerzy Bandrowski - W kraju orangutanów i rajskich ptaków.djvu/28

Ta strona została uwierzytelniona.

Tadziowi. — Uczony może studjować w nim całą niezmiernie bogatą florę wysp archipelagu malajskiego. Są tu rośliny kształtów nieopisanych. Niektóre z nich wyglądają jakby były z lanego żelaza, są to ogromne, ciemno purpurowe krzaki, z liśćmi twardemi a obwiedzionemi szkarłatną obwódką. Inne znowu są tak delikatne, że wyobraź sobie, nawet w tym gorącym klimacie musi się je przecież hodować w cieplarni. Zato jednak masz tu wszystko czego dusza zapragnie. Począwszy od roślin klimatu indyjskiego a skończywszy na kwiatach dalekich wysp Polinezyjskich.
Mógł sobie opowiadać uczony profesor co chciał, ale Tadzio nie słuchał go. Prawie z otwartemi ustami przyglądał się przepięknemu szpalerowi palm, oplecionych u dołu powojem, a rozczapierzających szeroko swe kosmate gałęzie. Gdzie indziej znów rosły palmy, które widywał czasami w mieszkaniach zamożniejszych kolegów, ale o ileż większe i wspanialsze, o ileż śmielsze w swoim bujnym rozroście wyglądały nie jak palmy, lecz jak olbrzymie jakieś potworne paprocie. To znowu szli brzegiem wielkiego stawu, po którym pływały niby tace zielone wielkie, półmetrowej prawie średnicy liście lotosu. A tu i ówdzie widać też było białe kwiaty tej świętej, czczonej przez cały Wschód rośliny. Staw otoczony był gęstą, prawie nieprzeniknioną zielenią drzew, rosnących bujnie, a powiązanych ze sobą pnączami i lianami. Gdzie niegdzie jakieś drzewo obsypane było drobniutkiem, czerwonem kwieciem. Tu i ówdzie z gąszcza jak pióropusze jenerałów austrjackich wystawały jasno-zielone korony wysokich palm. Wyniośle pięły się w górę olbrzymie australijskie eukaliptusy, naogół jednak oko zachwycała zieleń wszystkich, rozmaitych odcieni, poczynając od delikatnego turkusu, a kończąc na mocnych i ciemnych tonach głębokiego szafiru. Była to jakby niesłychanie kunsztowna dekoracja, złożona z grup zieleni najrozmaiciej cieniowanej, a połączonej festonami i girlandami pnączy, które owijając