lasów. Wieczorem trzeba było znowu wylądować. Zjawił się oczywiście Orang Kaya w stroju paradnym, — mianowicie w aksamitnej kurtce, ale bez spodni i zaprosił podróżnych do swego domu, gdzie wyznaczył im miejsca pod baldachimem z białej bawełny i pstrych, różnobarwnych ręczników. Wielka weranda pełna była zaciekawionych krajowców, a Orang Kaya ofiarował gościom wielkie półmiski pełne ryżu i gotowanych albo też surowych jaj. Następnie jakiś staruszek w pstrem ubraniu i obwieszony świecidłami usiadłszy na ziemi wygłosił długą modlitwę, czy też inwokację, rzucając dokoła siebie ryż, który czerpał z naczynia trzymanego w lewej ręce. Równocześnie kilku młodych ludzi z niesłychaną zawziętością biło w wielkie gongi, a niektórzy na cześć gości strzelali z karabinów. Podano też wino ryżowe, bardzo kwaśne, ale nie pozbawione miłego zapachu i smaku. Rozochocony pan Ciliński poprosił swych gospodarzy, aby mu pokazali tańce krajowe. Prośbie jego uczyniono zadość, ale tańce nie były bynajmniej zajmujące, mężczyźni tańczyli przebrani za kobiety, podczas gdy dziewczęta kręciły się w kole tak sztywnie i śmiesznie jak to tylko było możliwe. Równocześnie kilku młodych ludzi bezustannie łomotało w sześć czy ośm wielkich gongów chińskich. Z tego powstał tak przerażający huk, że pan Ciliński nie mógł już dłużej wytrzymać i uciekł wraz z Tadziem do okrągłego domu gminnego, gdzie zasnął spokojnie, nie zważając na pół tuzina uwędzonych czaszek, jakie nad nim sterczały.
Rzeka była dalej tak płytka, że trudno było podróżować łodzią, wobec czego pan Ciliński ruszył w dalszą drogę piechotą. Jednakże ta podróż była mniej zajmująca, ponieważ ścieżka prowadziła głównie przez gęste bambusowe zarośla. Dyakowie mają zwykle dwa żniwa: jedno ryżowe, a następnie zbierają trzcinę cukrową, kukurudzę i jarzyny, poczem grunt leży odłogiem 8—10 lat i tak za-
Strona:Jerzy Bandrowski - W kraju orangutanów i rajskich ptaków.djvu/64
Ta strona została uwierzytelniona.