pan jak się podrapałem? To te wściekłe cierniska. Ładny ten pański Wschód, ale takich cierni w całej Polsce nie znajdziesz!
— I nie mogłeś to zawołać kogoś, żeby ci pomógł? Całe ubranie na nic. Wszystko podarte, a i ty podrapany jesteś niemożliwie.
— Nic nie szkodzi, trudno to nie było, lecz przecież tego wściekłego pańskiego ptaka mam — chwalił się chłopiec. Ja proszę pana już taki jestem. Albo robić, albo nie robić! Jak mi się co sprzeciwia to mnie do takiej pasji doprowadza, żebym szedł na śmierć i życie.
— Cóż ty z krzakami będziesz wojował?
— Krzak, nie krzak, człowiek, nie człowiek, zwierzę, nie zwierzę, musi być tak jak chcę, inaczej życia dla mnie niema!
— Będą z ciebie ludzie! — mruknął zadowolony profesor — a ptak — coś cudownego.
To mówiąc podniósł ptaka w górę, zaczął go oglądać z zachwytem.
Strona:Jerzy Bandrowski - W kraju orangutanów i rajskich ptaków.djvu/80
Ta strona została uwierzytelniona.