zajmuję taktycznie stanowisko negatywne, a mianowicie, hołd składając męstwu tych żołnierzy polskich, z politycznego stanowiska akcję ich oceniam jako błąd, który w obozie polskim spowodował wielkie zamieszanie a wrogom sprawy polskiej przez długi czas dostarczał argumentów, zapomocą których zwalczano antyniemieckie usposobienie społeczeństwa polskiego a nawet nadużywano go do działań państwom centralnym przyjaznych. To piszę w tej chwili tak jak to czuję, bo takie jest moje osobiste przekonanie.
Jak już powszechnie wiadomo, legja wschodnia nie biła się, lecz nie przyjąwszy austrjackiej roty przysięgi, złożyła broń i rozeszła się. Zaznaczmy tu, że owa rota przysięgi była tylko pozorem — legja wschodnia różniła się zasadniczo orjentacją od legji zachodniej i bić się po stronie Austrji i Niemiec nie mogła.
Historja powstania legji galicyjskich jest mniej więcej znana i reprodukowana była niejednokrotnie. Pisma, zwłaszcza tygodniki polityczne z lata i jesieni 1915 r. omawiały ten temat niejednokrotnie. W „Zjednoczeniu“ historję legji wschodniej opisał M. Pawlikowski. Związki strzeleckie Piłsudskiego miały silne oparcie w Galicji zachodniej, gdzie też silniejszy był ruch socjalistyczny. W Galicji wschodniej inaczej na nie patrzono — nie cieszyły się bynajmniej wielką popularnością i w tej części kraju ruch i dążności militarne społeczeństwa polskiego reprezentował „Sokół“.
„Sokół“, organizacja wybitnie kulturalna, poświęcająca swą uwagę głównie wychowaniu fizycznemu i uświadomieniu narodowemu, wychowywał żołnierzy — bo do tego ostatecznie jego działalność zmierzać musiała — ale nie organizował ich, jak to w dodatku w porozumieniu ze sztabem austrjackim czynił Piłsudski, wychowywał ich nie angażując się w żadnej kombinacji politycznej, zaś zmilitaryzował się do pewnego stopnia tak pod naciskiem okoliczności jak i wskutek konkurencji, jaką mu robiły związki strzeleckie, odciągające od niego młodzież. Pewną rolę grał tu też nacisk rządu, który domagał się tej militaryzacji, wysłany jednak ze sztabu austrjackiego z Wiednia jego pełnomocnik bardzo się zdziwił odprawą, jaką od „Sokoła“ otrzymał.
„Sokół“ nie był bardzo wojowniczo usposobiony, czego dowodzi fakt, że w gorących już czasach po zamachu sarajewskim nie tylko nie „zbroił się“, ale rozpisał kurs wakacyjny dla instruktorów skautowych, co wskazywało, że przenoszono większą wagę na wychowanie wojskowe młodzieży, niż na „zbrojenie“. Naturalnie, trudno to twierdzić z całą stanowczością, jednakże ja, który
Strona:Jerzy Bandrowski - W płomieniach.djvu/119
Ta strona została przepisana.