Strona:Jerzy Bandrowski - W płomieniach.djvu/37

Ta strona została przepisana.

skich Serbja spisała się znakomicie, w ogóle Serbowie zawsze bili się mężnie, walcząc niestrudzenie o wolność. Społeczeństwo polskie nie mogło Serbji ile życzyć, to byłoby niezgodne z jego duchem i tradycjami. Ta jakaś dziwna wojowniczość naszego społeczeństwa wobec Serbji, to były pierwsze objawy utraty przytomności, zatrucia społeczeństwa polskiego w Galicji przez czarno-żółty jad, symptom bardzo niebezpieczny, pociągający za sobą straszne konsekwencje... Czy wolno było o tem mówić? Nie.
Był też i drugi powód, dla którego nie można było podzielać tego wojennego zapału. Pomińmy już fakt wzrostu imperjalizmu niemieckiej Rustrji i niemieckiego żywiołu; mógłby ktoś powiedzieć, że wskutek wchłonięcia większej masy słowiańskiej Austrja musi się stać bardziej słowiańskiem państwem. Nie wierzyłem w to, lecz to kwestja podlegająca dyskusji. Za to nie ulegało wątpliwości, że wojsko, które tak dzielnie biło się z Turkami i Bułgarami, niemniej zacięcie bić się będzie z Austrją, że cała Serbja stanie jak jeden mąż, wiedząc, że tu idzie o życie, o egzystencję. W takich chwilach naród bije się strasznie. Czy powierzchowne pobudki austrjackiego entuzjazmu mogły austrjackich żołnierzy natchnąć tym duchem, jakim byli ożywieni Serbowie? Nie. A więc, co za tem idzie, wojna ta nie była bynajmniej orzechem łatwym do zgryzienia. Czyli — że wielu braci naszych polegnie, krew obficie się poleje i w najlepszym dla Austrji wypadku znowu jedno państwo słowiańskie padnie, straci swą niezależną egzystencję naród, który tylu ofiarami i trudami ją okupił i tylu dokonał bohaterskich czynów. O tem wszystkiem nie wolno było powiedzieć ani słowa.
Słabe narody broniące swej wolności przed znacznie potężniejszym nieprzyjacielem, bronią się rozpaczliwie, pazurami i zębami. Nie dla nich pojedynek przestrzegający rycerskich form i reguł. Historja przytacza na to dość dowodów. Cóż dopiero mówić o Serbach, wychowanych w tradycjach tureckiej srogości! Więc chciało się rzec:
— Żołnierzu polski, który idziesz do Serbji, wiedz o tem, że nie czekają cię manewry ani żadna wojna łatwa. Bić będziesz się nietylko z wojskiem, na co, jako żołnierz, jesteś przygotowany i spełnisz swój obowiązek. Wiedzże o tem, że będziesz musiał mordować starców, kobiety i dzieci, albowiem w kraju, do którego wkroczysz, każda żywa istota pragnąć będzie twej śmierci. Brzemienne kobiety strzelać do ciebie będą z za węgła, chłopcy nieletni z rewol-