rodu, któż nie wiedział, że nikt inny, jak tylko oficerowie byłych wojsk polskich organizowali i kształcili wojska belgijskie, że zatem i my, choć sami nieszczęśliwi, przyczyniliśmy się czemś do tego, aby Belgowie mogli żyć wolni i niezależni! Setki naszej młodzieży uczyły się w przeróżnych naukowych zakładach belgijskich, wynosząc z nich wykształcenie niemałe. Dla tego dzielnego i pracowitego narodu żywiliśmy szczery podziw, wielkie uznanie i serdeczną życzliwość. Napaść Niemców na Belgję brutalna i cyniczna, szatański uśmiech piekielnej złośliwości, z jaką komunikaty niemieckie fałszywie i przedwcześnie trochę donosiły o zupełnem złamaniu oporu belgijskiego, faryzeuszowskie oburzenie z powodu rzekomego łamania przez Belgijczyków prawa międzynarodowego i pogróżki, zapowiadające bezwzględne kary i represje — to były rzeczy straszne, potworne, nikczemne, to były kpiny z wszelkiej uczciwości i szlachetności, to była jedna wielka, o pomstę do nieba wołająca zbrodnia i społeczeństwo polskie w Galicji byłoby chyba z elementarnych uczuć uczciwości i szlachetności wyzute, gdyby tego nie widziało i nie odczuło. I ono odczuło to i jękło i zmięszało się, ale ani władze ani prasa austrjacka nie liczyła się z tem. Nie krępowano się już niczem, nie wstydzono się niczego. — Vor den Sclaven badet man nackt — mówi niemieckie przysłowie; nas uważano za niewolników.
Możnaby przypuszczać, iż zachowanie się Niemców wobec Belgji wpłynie trochę na otrzeźwienie umysłów. Niestety, tak się nie stało. Ta część społeczeństwa polskiego w Galicji, którą zgwałcenie neutralności belgijskiej oburzyło, widziała w niem tylko potwierdzenie swoich przypuszczeń, ponieważ, jako więcej świadoma, nie wierzyła Niemcom od początku. Mniej jednak uświadomiona część społeczeństwa, oczywiście liczniejsza, nie zdawała sobie sprawy z tego, co się właściwie dzieje, a zatem, stanąwszy wobec faktu dokonanego i patrząc nań bezkrytycznie, była przekonana, iż wszystko jest w porządku. Nie było wolno tłómaczyć jej, zaś ona sama niczego sobie wytłómaczyć nie mogła. Mniejsza z tem, że stanowisko, jakie część społeczeństwa polskiego w Galicji wobec wypadków belgijskich zajmowała, nie miało i nie mogło mieć żadnego wpływu na dalszy rozwój akcji na tym teatrze wojny; złem było to, iż tego rodzaju bezkrytyczne przyjmowanie do wiadomości faktów wywoływało zamęt w pojęciach i zapatrywaniach, powodując dezorganizację i zdziczenie niebezpieczne i pozbawiające społeczeństwo tej ostatecznej broni, jaką jest czyste sumienie i poczucie etyki, bez czego człowiek bydlę-
Strona:Jerzy Bandrowski - W płomieniach.djvu/44
Ta strona została przepisana.