Wtedy dopiero Fu Wang udał się znowu z wizytą do kolegi posiadającego Kang Hsi. Kolega przyjął go bardzo gościnnie, „pożyczył mu światła“, a wreszcie namówił go, aby się postarał o możność kupienia tego bezcennego słownika. Znał kogoś, co chętnie odstąpiłby Kang Hsi za pięć dolarów. Tym „kimś“ był on sam.
Była to sposobność tak niesłychana i ponętna, że Fu Wang postanowił za wszelką cenę z niej skorzystać. Obecnie żył jako tako, pomimo że miał tylko tytuł Doktora Literatury. Gdyby zdobył stopień „Lasu Pendzli“, w każdym razie utrzymanie jego byłoby absolutnie zapewnione. Ludzie z tym stopniem nie umierają z głodu, a chociaż egzaminy nie odbywały się już dłuższy czas, to nic. Właśnie dlatego należało się ich spodziewać w najbliższym czasie. Należało tedy uzbroić się czem prędzej w Kang Hsi i zabrać się do roboty.
Upewniwszy się, że ów egzemplarz Kang Hsi jest zupełnie poprawny i że nie zawiera żadnych błędnych lub też fałszywych charakterów, ręczył mu za to kolega, Fu Wang postanowił wszystko postawić na jedną kartę. Zawezwał tedy do siebie swego dzierżawcę
Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/101
Ta strona została przepisana.