dwójny czynsz w naturze, dla jednego człowieka mogący wystarczyć na cały rok. Dwadzieścia dolarów Kang Hsi, reszta dolarów na wydatki takie, jak opał i światło, ewentualnie coś tam z ubrania. Prócz tego najrozmaitsze przyjęcia. Spokój, utrzymanie i studjum zapewnione.
Dzierżawca przywiózł sznurki z groszami na wielkich taczkach, które toczył wraz z dwoma parobkami, wydającymi okrzyki śmiertelnego znużenia, aby zademonstrować, jak wielki jest ciężar wiezionej przez nich olbrzymiej sumy. Wszyscy trzej wnosili w dom Fu Wanga ten skarb, trzykrotnie uginając się przed brzemieniem pieniędzy. Sznury z groszami, rozwieszono niby kiełbasy przeznaczone na schnięcie, na linkach, przeciągniętych przez pokój Fu Wanga. Oczywiście Fu Wang, który „o takich rzeczach nigdy nie myślał”, nie posiadał miary, zapomocą której mógłby sprawdzić długość sznurków z groszami. Dlatego też, mimo iż na każdym sznurku zamiast stu groszy było tylko ośmdziesiąt, z przyjemnością podpisał kwit na sto dolarów, aczkolwiek otrzymał ich tylko ośmdziesiąt. Był przytem nadzwyczajnie zadowolony i uradowany.
Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/103
Ta strona została przepisana.