Następnie przyszła kolej na opowiadanie najrozmaitszych przygód podróży, w rzeczywistości trudnej i bardzo uciążliwej. Ale w opowiadaniu oberżysty wszystko to nabierało zabarwienia humorystycznego do tego stopnia, iż słuchacze śmiali się wesoło nawet wówczas, gdy w rzeczywistości wcale nie było z czego się śmiać. Tak naprzykład między innemi opowiadał Hii-Yen wielce zabawną historję o pewnej kobiecie, której podczas przeprawy przez rzekę Żółtą wypadło z rąk dziecko. Chcąc je ratować, matka tak się wychyliła z promu, że również wypadła i poszła jak kamień w wodę, a w chwilę później jeden z przewoźników wyłowił z nurtów rzeki dziecinę, i dopiero teraz powstał kłopot, co z dzieckiem zrobić, zwłaszcza, że to była dziewczynka. Ponieważ nikt ze znajdujących się na promie wziąć jej nie chciał, zrozpaczony zbawca chwycił dziecko za nóżki i, wywinąwszy niem nad głową w powietrzu, rzucił je w rzekę.
Epizod ten cieszył się nadzwyczajnem powodzeniem, zgodnie z psychologją chińską i chińskim sposobem myślenia. Była to żywa satyra na uczuciowość. Trzeźwy Chińczyk zapatrywał się na tę sprawę w następu-
Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/148
Ta strona została przepisana.