Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/151

Ta strona została przepisana.

— Pieniądze się znajdą. Założymy specjalne stowarzyszenie, jak to gdzie indziej robią, stowarzyszenie Wielkiej Góry. Zbierzemy pięćdziesięciu członków, każdy da po dwa dolary, temi pieniędzmi będziemy przez trzy lata obracali i w ten sposób po trzech latach będziemy posiadali dość pieniędzy na koszta pielgrzymki.
Tak zorganizowało się we wsi Czternastej Mili nabożne towarzystwo Wielkiej Góry. Bez większego trudu zebrano sto dolarów, które wręczono ściślejszemu komitetowi finansowemu z Hii-Yenem na czele.
Komitet ten przez trzy lata jak rak toczył wieś Czternastej Mili.
Najsprytniejsi spekulanci wyszukiwali coraz to nowe sposoby obdzierania ze skóry biedaków, którzy w kłopocie zwracali się do nich. Pożyczano chętnie, ale na szaloną lichwę i krótki termin, a gdy dłużnik nie zapłacił w porę, bez najmniejszego miłosierdzia sprzedawano mu dom czy kawałek pola, a nawet puszczano z torbami. Wanga Krzywego tak nielitościwie zrujnowano i znękano, że się biedak powiesił, inni zubożeli, a komitet Wielkiej Góry wciąż szalał. I nikt się