Wreszcie gdy się nie pojawiał, ruszono naprzeciw niego.
Spotkano go wraz z wozem i koniem, zdrowego, ale posiniaczonego i płaczącego.
Oto co się stało:
Mieszkańcy sąsiedniej wioski, wiedząc, że poseł wiezie cudowną tabliczkę z Han Tan Hsien, zrobili nań zasadzkę, napadli na niego niespodziewanie i obezwładniwszy go, odebrali mu gwałtem tabliczkę, którą „zaprosili uroczyście“ do swojej wsi.
Łatwo sobie wyobrazić rozpacz i gniew mieszkańców wsi Czternastej Mili. Natychmiast zebrała się spora gromada młodzieńców, którzy, zbrojni w łopaty, motyki i koły, chcieli wyruszyć na niegodziwych sąsiadów i gwałtem odebrać im tabliczkę. Gdyby nie rozwaga starszych, byłoby niewątpliwie doszło do gwałtownego i krwawego starcia. Na szczęście starzy postanowili załatwić zatarg w drodze dyplomatycznej.
Dopiero następnego dnia, aby nie działać pod wpływem pierwszego wrażenia i oburzenia, rozpoczęto pertraktacje, przy których jednak rabusie tabliczki trzymali się twardo i zdobyczy swej wydać nie chcieli.
Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/177
Ta strona została przepisana.