— Tego my nie wiemy — brzmiała odpowiedź. — Co jednak może biały pasterz odpowiedzieć na nasze pytania?
Tu zabrał znów głos zastępca przewodniczącego:
— Wynalazki białych ludzi z Zachodu — mówił — są niewątpliwie bardzo mądre, zmyślne i pożyteczne. Ale białemu pasterzowi z pewnością nie jest tajne, że wieśniacy chińscy, ludzie prości i nieuczeni, często popadają w głupotę.
To O. Beach potwierdził z całą uprzejmością i miłą chęcią.
— Wszyscy wiedzą — ciągnął dalej zastępca przewodniczącego — że wynalazki zachodnie często się obrażają, jeśli się z niemi nieumiejętnie i niewłaściwie postępuje. Bywa też, że winę ponosi czas. Wynalazki starzeją się tak samo jak i ludzie, zaczynają chorować, a wtedy należy koniecznie wezwać do nich lekarza.
O. Beach i z tem się zgodził.
— Jak długo biali pasterze przebywają w naszej wsi, mogą kierować używaniem pompy i czuwać nad nią — ciągnął mówca. — Przypuśćmy jednak, że pompa się zepsuje, a białych pasterzy nie będzie pod ręką
Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/186
Ta strona została przepisana.