zamąż pozostałe trzy córki. Równocześnie gorąco błagał bogów o zdrowie dla swej rodziny, bo gdyby tak przypadkiem komuś zachciało się umrzeć, byłoby już źle. Tego roku nie umarł nikt, ale zato znowu rzeka Lin wylała i narobiła mnóstwo szkód. Rok był już bardzo lichy, Liu walczył z niezmiernemi trudnościami. Aby się jakoś ratować, zorganizował towarzystwo pożyczkowe, którego był kierownikiem, a które go zarwało. Jeden z dwudziestu kapitalistów, jacy się w towarzystwo zorganizowali, drapnął wraz z całym kapitałem, a na Liu z Podbitem Okiem spadł obowiązek spłacenia zarwanych spólników. Tak się złożyło. Teraz Liu był już zadłużony i to nie byle jak, bo miał na karku aż ośmnastu kapitalistów nieufnych i niecierpliwych. A następnego roku spadł grom, który go zmiażdżył doszczętnie. Umarła mu żona.
Z pogrzebem trudności nie było. Liu miał przecie jeszcze dom, majątek ziemski, wreszcie słynne olchy. Wszystko to przedstawiało dużą wartość. Wobec tego utworzyło się w wiosce konsorcjum, które pożyczyło Liu sporą kwotę, oczywiście, jak zwykle w Chinach, na krótki termin i szalony procent. Liu z Podbitem Okiem wiedział, że ta pożyczka
Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/26
Ta strona została przepisana.