Nareszcie — koniec.
Fu Wang nie zapomni nigdy tego dnia, w którym uzyskał stopień bakałarza. Był tak wycieńczony egzaminami, że ledwie się trzymał na nogach. Umysł jego był nienormalnie podniecony i myślał tak ostro, że aż mózg od tego bolał, gorączka paliła usta. Równocześnie jednak pycha rozpierała mu piersi, serce ociekało wdzięcznością, a poczucie własnej godności prostowało grzbiet, zgięty od ślęczenia nad rozprawami. Bo oto teraz on, Fu Wang, nie jest już nieznaną jakąś jednostką w miljonowych rzeszach ludności olbrzymiego państwa. Jest Kwitnącym Talentem, a za dwa lata będzie Mężem Wybranym, mistrzem sztuk wyzwolonych. Później zostanie Doktorem Literatury, a wkońcu Lasem Pendzli, co da mu prawo do bezpłatnego uzyskania urzędu. A wówczas, jeśli dalej składać będzie egzaminy, kto wie, kto wie, może zostanie nawet mandarynem?...
Cokolwiekby było, w każdym razie pierwszy krok jest już zrobiony.
Czerwona kartka! Jest to świadectwo wystawione przez władze i komisję egzaminacyjną, dokument chlubny, który natychmiast musi być wysłany do rodziny nowego
Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/59
Ta strona została przepisana.