dla piękna, lecz dlatego że tu była połowa drogi i że tu było chłodno. Mimo to widok ten tak utkwił Zbytecznej w pamięci, że gdy się jej kiedy czasem przyśnił, sen ten nazywała szczęśliwym.
A potem jechało się dalej przez las, póki wreszcie nie wyjechało się na rozległą, szeroko otwartą równinę, na której w odległości kilku mil dalej leżała rodzinna wioska Zbytecznej.
Była to wieś duża, znacznie większa od wsi Czternastej Mili i znacznie bogatsza.
Mieszkało w niej kilkunastu kupców, którzy handlowali zbożem, ryżem i nierogacizną. Oprócz tego mieszkał też biały kupiec z za morza, z żoną i dziećmi. Miał tu piękny dom z ogrodem i, jak mówiono, był możnym i potężnym urzędnikiem.
Matka Zbytecznej nie żyła w biedzie, mimo iż dom i większą część gruntu odstąpiła synom, którzy wyznaczyli jej tylko małą działkę „dla podeszłego wieku“. Obaj bracia wraz z żonami gospodarowali zgodnie na ojcowskich gruntach, matka jednak nie utrzymywała z nimi żadnych stosunków, od czasu kiedy się gruntem podzielili. Zrzadka tylko
Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/80
Ta strona została przepisana.