wyszukaną rozmową. Gdy na drugi dzień rano Fu Wang wstał i z całem nabożeństwem przystąpił do studjowania cudownej księgi, tego wonnego źródła wszelkiej mądrości, spostrzegł z przerażeniem, że zapomniał w domu okularów, bez których nie mógł czytać. Tak przywykł do czytania wyłącznie tylko w domu, iż mając zamiar przebyć pieszo piętnaście mil, aby skorzystać z cudzej bibljoteki, o okularach nie myślał, bo nie zdarzało mu się, aby ich gdziekolwiek poza domem potrzebował.
Gospodarz chciał temu zaradzić, proponując pożyczenie własnych okularów, które się jednak nie nadawały, tak, że zawstydzony Fu Wang niby „gapiący się ślepiec“, jak w Chinach nazywają niepiśmiennych, odszedł, zrezygnowawszy nawet z uczty, jaką go kolega chciał ugościć.
Zaś drugim razem, kiedy znowu wybrał się do właściciela Kang-Hsi, aby „pożyczyć od niego światła“, i przezornie uzbroił się i w przybory do pisania i w okulary, zaczął naraz padać deszcz tak ulewny, że nieszczęsny doktor musiał czem prędzej wracać do domu. Wycieczka znowu się nie udała.
Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/85
Ta strona została przepisana.