domu. Jemu się cześć należy, bo czyż nie jest ozdobą świata?
To też, gdy Zbyteczna, zmęczona płaczem, leżała na twardym, niewygodnym kangu, pogrążona w niespokojnym a przecie ciężkim śnie, mąż jej wracał do domu w całem poczuciu swej godności i wartości, znów pamiętny, iż jest Doktorem Literatury, który ani razu przy egzaminach nie przepadł, lecz wszystkie zdał z pochwałą Kanclerza Literatury.
— Któż tu, prócz mnie, jest pensjonarjuszem Państwa? — myślał, znowu pewny siebie. — Komuż to rząd wypłaca dwadzieścia dolarów rocznie? O, dwadzieścia dolarów rocznie! Któż dostanie tyle pieniędzy nato tylko, aby się mógł dalej swobodnie kształcić!
Tak w duchu monologując, Fu Wang kładł się na kangu i zasypiał szczęśliwy, nie pamiętając nawet, iż tego stypendjum rządowego oddawna już nie otrzymywał...
Kiedy Fu Wang wracał do domu, na ciemnoszafirowem niebie wschodził wielki, bladozłoty księżyc.