Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś mojej matki.djvu/112

Ta strona została przepisana.

zawsze mylił. Dlatego nazywał mnie Grzesiem.
Tyle pamiętam z mych osobistych stosunków z dziadziem. Mam jeszcze jedno wspomnienie, ogólniejszej już natury, lecz niezbicie pewne. Dziadzio bardzo mnie kochał i był dla mnie bardzo dobry. Niestety, faktów przytoczyć nie mogę.
Ponieważ dziadzia bądź co bądź pamiętałem, przeto wszystko, co mi później o nim opowiadano, posłużyło mi tylko do uwypuklenia i uzupełnienia wspomnień i miało dla mnie wartość nie tradycji, lecz znaczenie żywe. Rozmawiało się nie o jakimś przodku z odległych czasów, lecz o człowieku, którego znałem i na swój sposób kochałem.
Proszę się przyjrzeć dziadziowi na tej tu oto kolorowanej fotografji. Jest w stroju polskim, w którym mu bardzo do twarzy. Żupan ma z jedwabiu bladokremowego koloru, kontusz aksamitny, ciemnobordo, buty czerwone, wysoki kołpak bobrowy z czaplą kitą, na kontuszu piękny pas, u pasa na jedwabnych rapciach kosztowna karabela.
Pięknie dziadzio w tym stroju wygląda, to prawda, ale mało kto wie, ile z jego wkładaniem było trudności i przykrości. Dziadzio, najłagodniejszy w świecie i nadzwyczaj panujący nad sobą człowiek, był w gruncie rzeczy porywczy i na niektórych punktach bardzo