Utwór niniejszy nie jest kompozycją literacką, naginającą rzeczywistość i życie do celów literacko — artystycznych, a traktującą ludzi żywych jak motywy mniej lub więcej artystyczne. Jest tylko wiązanką wspomnień najwdzięczniejszych, najszczerszych i najżywszych, bo z czasów dzieciństwa.
Nie jest też bynajmniej jego zadaniem krytyka lub analiza tych czasów a zwłaszcza ludzi, jakich dziś już prawdopodobnie niema, lecz ich odtworzenie, odtworzenie pełne miłości, a równocześnie możliwie jak najwierniejsze, aby uchwycić choćby odblask życia, na zawsze przemijającego.
Lecz czy warto dziś sięgać myślą w czasy, kiedy podróż z Krakowa do Lwowa (koleją!) była uważana za ogromne przedsięwzięcie, kiedy na ludzi, przyjeżdżających z za kordonu rosyjskiego, patrzono przeważnie jak na męczenników, smaganych bezustannie knutem i spędzających większą część roku
Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś mojej matki.djvu/13
Ta strona została przepisana.