Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś mojej matki.djvu/181

Ta strona została przepisana.

ści powodowało na dziedzińcu grobelnym zbiegowisko całej czeladzi i szaloną sensację.
O gościach wspomniałem tylko przypadkowo, chcąc zaznaczyć, że z sąsiedztwa nie miewaliśmy innych. O wujach w ogólności muszę powiedzieć, że byli ludźmi bardzo dzielnymi, i że choć w mieście ubierali się nadzwyczaj starannie, ja osobiście pamiętam ich zawsze w wysokich butach z cholewami, łosiowych rajtuzach i kurtkach.
A broni w całym domu było bardzo dużo.