Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś mojej matki.djvu/187

Ta strona została przepisana.


CIOCIA MANIUSIA.


Ciocia Mania była śliczną i bardzo dobrą dziewczynką o najlepszem w świecie sercu, zawsze najlepszym humorze, bardzo zgrabną i wielce podobną do Mamy. Różnica polegała na tem, że Mama była dzieckiem wsi, przyrody i pracy, podczas gdy ciocia Mańcia była już miejską panienką, pełną przyzwoitości, znajomości form towarzyskich i innych, rzeczy, które mogłyby były zrobić z niej latunię, gdyby nie jej dobre serce.
Z nami, swymi siostrzeńcami, małymi wówczas chłopaczkami, była w najlepszej w świecie zgodzie. Nie zdarzyło się, aby kiedykolwiek zrobiła nam jakąś przykrość. Co więcej, w stosunku do nas była zawsze tak serdeczna i miła, że dziś rozumiem, dlaczego w młodości nigdy się nie kochałem; prawdopodobnie podkochiwałem się w cioci Mani, nad czem się nie zastanawiałem, bo to było tak proste, jak to, że na wiosnę słońce świeci.
Z ciocią Manią, przechrzczoną później na „Marychnę“, uganialiśmy po ogrodzie, byliśmy z nią na „ty“, póki babcia nie zabroniła wbrew jej woli; i wogóle ta ciocia nie była nam ciotką, lecz starszą siostrą. Jeśli sobie