tokę i podnosi jej stan, gdy zachodni i południowy wypędza ją, ponieważ ona jest tylko małą częścią Bałtyku. Kiedy wiatr wpędza wodę w zatokę, którą nasi rybacy nazywają „wikiem”, jest to „zoch do wiku” i to jest ów „flut”. Jeśli wiatr inny wywołuje prądy, wypędzające wodę z zatoki, to jest to „zoch z wiku”, czyli „aba”.
Zatem morze bez przypływu i odpływu. Ale jakże przedstawia się jego zasolenie? Morze Bałtyckie bynajmniej nie jest w całem znaczeniu słowa słone, lecz tylko słonawe (u naszych brzegów), ponieważ gdy przeciętne zasolenie morza wynosi conajmniej 3, 5 procent, tu zasolenie nie wynosi nawet jednego procentu. Co gorsza, mamy w tem morzu siarkowodór, bakterje siarkowodorowe i bezwodnik węglowy, przed którym każde stworzenie ucieka.
Prócz tego wody naszego morza skąpo wyposażone są w pożywkę, czyli plankton. W Bałtyku planktonu jest bardzo mało. Stwierdzono, że gdy na wysokości naszego morza ilość masy żywej organizmów planktonowych, tj. wolno unoszących się w wodzie, wynosi średnio 200 cm. kub. na 1 mtr. kwadr. powierzchni wody, pod Kilonją wynosi już 10—20 razy tyle, w Kategacie 100 razy tyle, w pełnych zaś oceanach 1.000 razy tyle.
To też prof. Ant. Jakubski woła z goryczą: — Bałtyk — to istna Sahara rybna, pustynia wodna, w której żyją tylko nieliczne formy morskie, do warunków Bałtyku dostosowane, jako też i niektóre ustroje słodkowodne, biegiem rzek tu nasiedlone („Zarys Biologji Polskiego Morza”).
A jakie są te ryby? Uczony nasz mówi o nich:
— Zwierzęta morskie nietylko mogą jedynie wyjątkowo znosić słabsze zasolenie, ale reagują też słabiej lub silniej zmianą swej postaci na otaczające je warunki bytu. Nic więc dziwnego, że zwierzęta, a nawet i rośliny bałtyckie, nietylko są liczebnie i gatun-
Strona:Jerzy Bandrowski - Zolojka.djvu/318
Ta strona została uwierzytelniona.
308