Strona:Jerzy Bandrowski - Zolojka.djvu/323

Ta strona została uwierzytelniona.

ska leży na brzegu zatoki i którzy również na rybołówstwo wyjeżdżają, są już tylko pół-rybakami a pół-gburami. Tak samo ludzie z Gdyni, Mechlinek, Rewy, Pucka i z innych wiosek wybrzeża. To wszystko już są pół-rybacy. Mają rolę, konie, bydło, swoją bulwę, siano, mąkę i rzemiosło — rybołówstwo jest dla nich zajęciem ubocznem i życie ich od morza nie zależy. Rybak uprawia morze, jak rolnik swą glebę — pół-rybak prowadzi gospodarkę rabunkową i wyzyskuje dostępne sobie tonie. Pół-rybak wyjeżdża na morze, kiedy ma czas wolny od innych zajęć, gdy rybak musi wyjeżdżać na morze zawsze, jak tylko się ku temu sposobność nadarzy. Bo jeśli morze rybakowi nie da ryb, nie będzie miał wraz z całą rodziną co jeść. A morze raz da, a drugi raz nie da. Pół-rybak ma zawsze na lądzie jakieś plecy, a prawdziwy rybak ma tylko wiatr, który mu najczęściej w oczy wieje.
Stąd: odrębny typ życia, czucia, myślenia, odrębny stosunek do świata, do ludzi, stąd występują inne zupełnie potrzeby, inne troski, skutkiem czego człowiek jest też zupełnie inny, niż na lądzie — jest mianowicie myślącym swemi własnemi kategorjami rybakiem i niczem innem.
Poza stanem rybackim rybacy stanowią też pewien odłam szczepu polskiego, zwanego kaszubskim. Różnią ich od innych grup kaszubskich właściwości dialektyczne.
Nie od rzeczy będzie podać parę szczegółów. Prof. dr. Adam Fischer podaje liczbę ludności, mówiącej gwarą kaszubską na około 200 tys. Mowa kaszubska dzieli się na wiele odmiennych gwar, o których tenże uczony pisze: Gwary te ze względu na swój stary charakter i słabą łączność z polszczyzną kontynentalną myliły nawet niektórych polskich uczonych, mimo że jak słusznie zaznaczył prof. Baudouin de Courtenay, jest to mowa bardziej polska, niż sama polszczyzna.
Mamy tedy między innymi wymierających już Słowińców, w pow. słupskim, na wschód od nich już tyl-

313