Przez ten malusieńki półwysepek ciągnie się coś, co na tym skrawku ziemi stworzyło nowe życie i najzupełniej zmieniło jego warunki. Jest to tor kolejowy, kolej, zbudowana przez Polskę.
Z przyjemnością zaznaczam, że Niemcy przed wojną niejednokrotnie badali tu teren, starając się wymiarkować, czy budowa kolei byłaby możliwa. Inżynierowie ich oświadczyli, że przedsięwzięcie takie byłoby ryzykowne. Rybacy o tem wiedzą, więc też fakt, że „Poluchy” jednak tę kolej zbudowały, półwyspu nie zawaliwszy, niemało im zaimponował.
Narzecze rybackie jest odmianą narzecza kaszubskiego, różniącem się jednak bardzo znacznie od kaszubskich narzeczy lądowych.
Jako lingwista o gwarze tej oczywiście mówić nie mogę, powiem tu jednak otwarcie, co mi się zdaje i co o tej gwarze myślę. Nie przypuszczam, aby to było dalekie od prawdy.
Musimy przyjąć, iż rdzeń tej gwary jest niewątpliwie kaszubski. Samo to nasuwa prawdopodobieństwo wpływów pomorzańskich, zaś za ich pośrednictwem ongiś wpływów językowych Słowian połabskich. Co się tyczy języków tych wymarłych już Słowian zachodnich, wiemy o nich mniej niż niewiele, to samo stosowałoby się i do Pomorzan. Zachodziłoby tedy pytanie, czy jednak mimo wszystko języki tych ludów wymarłych nie znajdowałyby się z mową Kaszubów w związku bardziej organicznym, niżby się na pierwszy rzut oka zdawać mogło. Nie znam dobrze mowy Słowian łużyckich, marzy mi się jednak, że poczynając od Słowian zachodnich języki tych ludów, zmieniając się poniekąd, lecz zachowując najbardziej charakterystyczne cechy, szły dalej przez całą Europę środkową aż do Czech i Polski zachodniej lub też południowo-