Wyrażenia jak np. „ferglajchować” i t. p. są wstrętne. Są to pozostałości z czasów germanizacji, pozatem jednak przenikanie się „platu” z gwarą rybacką odbywa się pokojowo, na podstawie wspólnego interesu i jest wzajemne. Powstają przytem nieraz różne dziwolągi. Tak np. wiadomo powszechnie, że „żak”, odpowiadający lądowemu słowu „sak”, nie jest niczem innem, jak tylko „Sackiem” niemieckim, po polsku „workiem”. Co jednak znaczy używane przez Helan, t. j. niemieckich rybaków z Helu, słowo „Brodensack”? Jest to wyrażenie polsko-niemieckie, w którem mianowicie pierwsza połowa jest polska, a pochodzi od słowa „brodzić”. „Brodensack” jest to „żak brodzony”, to znaczy żak, dla którego postawienia musi się wejść w wodę, czyli „brodzić”.
Wspomnimy teraz jeszcze o samogłoskach, które w gwarze rybackiej odgrywają ważną rolę i nadają jej niemałą śpiewność. Mamy tu przedewszystkiem nasze polskie „ó”, wymawiane jednakże po staropolsku, t. j. nie jak zwykłe „u”, lecz jak „ou”, z krótkiem bardzo „o”, a z dłuższem i akcentowanem „u”. Samogłoska ta mogłaby również świadczyć o owych wspomnianych już przeze mnie wpływach czeskich, albowiem w czeskim języku znajdujemy także podobne „u” w słowach „rouże” „wounie” i t. d. Na szczęście jednak była ona właściwa i naszemu własnemu językowi, a prawdopodobnie i innym językom słowiańskim. To samo odnosiłoby się do spółgłoski „rz”, wymawianej na półwyspie tak, jak w Czechach, czyli „rż”, ale w jednym dźwięku. I znów na szczęście podobnie wymawia się tę spółgłoskę w wielu różnych gwarach polskich, a wymawiało się ją tak dawniej wogóle. Charakterystyczne jest, iż rybacy, podobnie jak i Czesi, nie wymawiają zupełnie „ł” i nietylko że go nie wymawiają, ale nawet nie słyszą. Czyż to miałoby być również dowodem wpływów czeskich? Wcale nie, zważywszy iż w t. zw. serbsko-łużyckim języku to „ł” również nie
Strona:Jerzy Bandrowski - Zolojka.djvu/329
Ta strona została uwierzytelniona.
319