nego brzegu od strony zatoki, na „bujtenkant”, czyli na brzeg Bałtycki, zewnętrzny i naodwrót, inaczej morze potrzaskałoby mu wszystkie łodzie. Za każdym silniejszym podmuchem wiatru w nocy Elan zrywał się, wdziewał eltychy i gonił na strąd przeprowadzić łodzie. Tego rybak z półwyspu robić nie potrzebował, jego łodzie spokojnie leżały albo na płytkich wodach zatoki, albo na wybrzeżu. Prócz tego nasz rybak miał zawsze bliżej do gburów, posiadających mąkę, bulwę, siano i t. d., skutkiem czego łatwiej od Elana mógł zdobyć żywność, gdy Elan, utrzymujący stosunki wyłącznie z Gdońskiem, w czasie burz lub kiedy morze zamarzło, odcięty od świata, cierpiał głód, nawet mając pieniądze.
Wszystko to zmieniło się, gdy rząd niemiecki zbudował w Helu port. Rząd niemiecki chętnie obywatelom pomagał, ale miał pewien zwyczaj, mojem zdaniem, bardzo dobry: Jak zamierzał uczynić coś pożytecznego dla obywateli, chciał, aby oni w miarę sił czemś się do tego ze swej strony przyczynili na znak, że rozumieją pożytek, jaki dla nich z danej pracy wypływa. Ten rząd niemiecki chciał wybudować port rybacki w Jastarni, port dla całego półwyspu. Chytrze myśląc, że skoro rząd zamierza coś budować, to zbuduje, czy obywatele chcą czy nie, najbardziej zainteresowane w budowie portu rybackiego wioski kaszubskie, Jastarnia i Bór, współudziału odmówiły, natychmiast jednak zgłosił go Hel, który też port dostał. Dopiero teraz rząd polski buduje wielkim nakładem kosztów nowy port rybacki Jastarnia-Bór.
Druga rzecz: rząd niemiecki zaopatrzył rybaków helskich w kutry rybackie, które ułatwiają im połowy w względnie dużej odległości od brzegu. Wynika stąd, że gdy nasz rybak czeka na rybę na brzegu, Elan może jej szukać na morzu. Ale i tu muszę zaznaczyć, że i nasi rybacy kutry mieli, lecz, przyzwyczajeni do połowów przybrzeżnych, zaniedbali je zupełnie, po-
Strona:Jerzy Bandrowski - Zolojka.djvu/337
Ta strona została uwierzytelniona.
327