Giaffir spojrzał — i zląkł się widoku
Gniewnego syna; poznał, jak go drasło
Urągowisko, i w tym jego wzroku
Dostrzegł lub przeczuł pierwsze buntu hasło.
O! ja znam ciebie, umiem myśl twą zbadać —
Szkoda, żeś bronią nie uczył się władać.
Lecz niechno męska urośnie ci broda,
A wiek odwagi albo siły doda,
Ujrzeć cię zbrojnym — albo spotkać może!...«
I gdy to mówił z szyderczym przyciskiem,
Wzrok dumnej wzgardy utopił w Selima.
Selim nie zadrżał — i z urągowiskiem
Że Basza z trwogą obejrzał się wkoło,
I ogniem wstydu oblało się czoło.[1]
Dlaczego? — Basza dobrze czuł i wiedział
Przyczynę trwogi — lecz jej nie powiedział.
Żem nigdy jego nie ufał przyjaźni!
Zrozumiał, odgadł, że go nienawidzę, —
I... lecz dłoń jego nie warta bojaźni!
Na łowach ledwo można go ośmielić
Cóż gdyby z ludźmi miał toczyć bój krwawy,
Narażać życie dla zemsty lub sławy?...
Tak! — gdyżbym zwierzchniej nie ufał pokorze,
Tem mniej krwi związkom... krwi, co kiedyś może...
Muszę podwoić czujność dostrzegaczy!...
Giaur, pies pogański. Arab memu oku[2]
Znośniejszy stokroć od jego widoku!