Któż cię nademnie kocha na tej ziemi?...
Bracie mój drogi! — obym droższe imię
Wynaleźć mogła! — mój luby Selimie!
Podziel twój smutek ze mną! lub przynajmniej —
Pójdź, usiądź! głowę skłoń na piersi moje!
Ja całowaniem twą boleść ukoję,
Gdy cię ni płochy żart mój nie rozśmieszył,
Ni mój zmyślony słowik nie pocieszył.
Aleś ty takim nie bywał dla siostry!
Wiem, wiem, że ciebie nie kocha jak syna:
Ale czyż Selim o mnie zapomina?...
»Ach! może zgadłam? — tyś jest nierad z planu
Może ku niemu masz powód urazy?...
Powiedz mi tylko! Pomimo rozkazy
Ojca — przysięgam na Mekki ołtarze,
Jeśli się na nie przysięgać odważę, —[1]
Nikt mnie — sam nawet sułtan nie otrzyma!
»Myślisz, że zniosę oddalenie twoje,
Lub mogę serce rozedrzeć na dwoje?
Któżby nam został — jeśli się rozdzielem —
Nie, nie! dzień taki nie błyśnie na niebie,
Coby mą duszę oderwał od ciebie!
Nie! — sam Azrael — on, którego ramię[2]
Wszystko na świecie rozrywa i łamie,
Uczuje litość, — oboje uderzy!«