»Wiesz sam, Selimie, jak za fraszkę lada
Ojciec wnet na cię w zapalczywość wpada:
Strzeż nas, Allahu! od takiej przygody! —
Ta tajemnica, nie pojmuję czemu,
Jakby grzech jaki cięży sercu memu!...
Tyś ją narzucił — miej litość nademną!
Lecz nie zostawiaj w tych myślach i trwodze!...
»Ach! Czokadera już widzę na drodze;[1]
Ojciec nasz wraca!... Jak mi serce bije!
Czuję, że wszystko z mej twarzy odkryje...
Dziś drżę — i nie wiem... ty powiedz, dlaczego?«
»Odejdź! ja sam tu spotkam Giaffira.
Będziem, jak zwykle, rozmawiać przy świadkach
O dżumie, wojnie, firmanach, podatkach,
Jak stojąc mężnie nad brzegiem Dunaju,
Czas nieczynnością, a lud głodem traci,
Za co mu kiedyś giaur złotem zapłaci,
Jeśli wprzód jeszcze, za tę miłość kraju,
To zwykły przedmiot rozmów — i w tej chwili
O niczem innem nie będziem mówili.
»Ale pamiętaj! że skoro o zmroku
Bęben na hasło spoczynku uderzy,
Zakryci nocą od dozorców wzroku,
Możem bezpiecznie do jutra, do wschodu,
- ↑ w. 477. Czokadera — »Czokader nazwisko sługi, poprzedzającego zwykle orszak znakomitych Turków (B. Od.).