Lecz cóż mógł biedny niewolnik poradzić?
Czy mnie ocalić, chronić i prowadzić?
Wybrał ostatnie; i gdy otoczony
Niewolnikami, którzy przed nim drżeli,
Lub pochlebcami, co łask jego chcieli,
Przyniósł mię dzieckiem przed jego oblicze.
I nie napróżno znać że się domagał
Łaski, o którą na kolanach błagał.
Przysięgą tylko związał się wzajemną,
»Wkrótce Giaffir paszalik swój zmienił,
I z Rumeliji, z nad brzegów Dunaju,[2]
Gdy ją swem zdzierstwem wyssał i wyplenił,[3]
Jak sęp przeleciał do świeżego kraju,
Co go dziś własny lud klnie, on pustoszy!
Sam Harun, z dawnej niewolników zgrai,
Przybył z nim tutaj — zyskał ufność pana:
Widząc, jak święcie tajemnicę tai,
Lecz tajemnica zbrodniarza i zbrodni
Cięży jak łańcuch na sercu człowieka;
By się jej pozbyć, pory tylko czeka.
Skorom wzrósł, Harun uwolnił się od niéj.
Sług, wykonawców, — nigdy przyjaciela.
»Com rzekł, Zulejko, dziko razi uszy,
Lecz dzikszą jeszcze być musi ma powieść.