Każdą z kolei zwiedziłem tajemnie.
Lecz gdzie, jak hordę spotkałem, i kiedy
Żyć nim lub zginąć, — opowiem ci wtedy,
Gdy wszystko dzisiaj zamierzone skończym,
Odetchniem wolno, i z nimi się złączym.
»Wprawdzie, Zulejko! są to rozbójnicy,
I każda wiara, i różne plemiona,
Mają, lub mogą mieć wstęp do ich grona, —
Lecz dzielna ręka i otwarta mowa,
I dusza śmiała, na wszystko gotowa,
I przyjaźń, którą jeden z drugim trzyma,
I wspólna ufność i wierność bez skazy,
I posłuszeństwo na wodza rozkazy,
Łatwoby mogły otworzyć im drogę
Wielu z nich nawet — a wszystkich zbadałem,
Znaczniejszych czucia lub myśli zapałem:
Chociaż do rady tych raczej przyzywam,
W kim większą Franków przebiegłość odkrywam. —[1]
Są to greckiego Lambra przyjaciele.[2]
- ↑ w. 929. Franków — Na wschodzie nazywano Europejczyków przeważnie Frankami.
- ↑ w. 931. Lambra — »Lambro Canzani, sławny naczelnik powstania greckiego w r. 1789—90, w nadziei wybicia się z pod tureckiego jarzma został korsarzem i długo był postrachem Turków na Archipelagu. (Mówią, ze jeszcze dotychczas żyje w Petersburgu). On i Riga są dwoma najsławniejszymi powstańcami grec-
innych wysp, prócz Archipelagu greckiego« (B. Od.). W oryg. brzmią te wiersze: »Pragnąłem zobaczyć te wyspy, które jako drogie kamienie zdobią purpurowy diadem starego Oceanu«.