Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/162

Ta strona została skorygowana.

Śród drzew w ciemnościach, iskrzące czerwono,
Rozpierzchłe światła migają się, wioną:
Nie same światła; — w każdej prawej dłoni
Lśni od ich blasku ostrz dobytej broni.

1075 
Dzielą się, plączą, zbiegają się razem,

Świecący ogniem, grożący żelazem.
Wśród nich Giaffir zżyma się i dąsa,[1]
Miecz bratobójczy nad głową potrząsa. —
Już w głąb jaskini sięgają oczyma...

1080 
Maż ona stać się grobem dla Selima?
XXIII

On czekał śmiało: — »Co ma stać się, stanie! —
Zulejko! uścisk i pocałowanie!
Może ostatnie nasze pożegnanie!...
Blisko gdzieś jednak łódź mych towarzyszy;

1085 
Może da pomoc, gdy hasło posłyszy!...

I tak nas mało! — lecz ujrzym, co znaczy
Złączona siła męstwa i rozpaczy!«
Rzekł, i ku wyjściu groty skoczył śmiało.
Echo wystrzału w powietrzu zagrzmiało.

1090 
Zulejka, z żalu jak martwa opoka,

Ani zadrżała, ni zmrużyła oka! —
»Nie słyszą może, — lub, chociaż przybędą,
Śmierci mej chyba mścić się tylko będą!
Strzał zwabił ku mnie nieprzyjaciół roje.

1095 
Teraz, mój mieczu, pokaż dzielność twoję!

Ty, ojca mego spuścizno jedyna,
Dziś za krew jego daj pomstę dla syna!
»Bądź zdrowa, luba! — uchodź! albo raczéj
Schroń się w głąb groty! — Chroń się! już są blisko. —

  1. w. 1077. zżyma się i dąsa jest reminiscencją dźwiękową z Pana Tadeusza, ale nie odpowiada zupełnie treści powiedzenia Byrona: »ponury Giaffir, pieniący się wściekłym gniewem«.